Akademia Polskiej siatkówki

  
Dane do logowania
Jak nikt pamięta turnieje finałowe Ligi Światowej. Od 2001 roku, kiedy objął reprezentację Brazylii, jako trener wygrywał tę imprezę aż sześciokrotnie, i tylko w 2002 roku jego zespół zdobył „zaledwie” srebrny medal. Dodając do tego sukcesy w postaci mistrzostwa olimpijskiego i świata, „Bernardinho” staje się jednym z najbardziej utytułowanych szkoleniowców na świecie.

Był pan trenerem Brazylii podczas pierwszych finałów w katowickim Spodku. Jak wspomina pan to wydarzenie?
Przede wszystkim to był mój pierwszy wielki sukces po tym, jak objąłem reprezentację, a zarazem początek pięknej drogi, wypełnionej wieloma zwycięstwami. Pamiętam, że pierwszym meczem, jaki rozegraliśmy tu, w 2001 roku, było spotkanie przeciwko Polsce, które wygraliśmy 3:1 i już wtedy kibice reagowali bardzo żywiołowo. Nie miało dla nas znaczenia, że dopingują nie nas, tylko rywali. Polska publiczność jest jedną z najwspanialszych, jeśli nie najlepszych na świecie. To niesamowite jak bardzo ludzie pasjonują się tu siatkówką. Jestem pod wrażeniem, jak wiele o niej wiedzą i jak bardzo czują się z nią związani.

Jak bardzo publiczność zmieniła się na przestrzeni lat?
Teraz na mecze siatkarskie przychodzi jeszcze więcej ludzi i bynajmniej nie chodzi mi wyłącznie o tych, którzy zasiadają w hali. Wielu widzów oglądało przecież w tym roku spotkania na telebimie przed Spodkiem. Widzę, że są bardziej entuzjastycznie nastawieni niż kiedyś. Katowice to jedno z moich ulubionych miejsc, bo niezależnie od wyniku mojego zespołu, cudownie jest oglądać ludzi, którzy czerpią z siatkówki tak wielką radość. Dla samych trenerów i zawodników przyjazd tutaj i oddychanie choć przez chwilę w tej atmosferze jest bardzo cennym przeżyciem. Odzyskuje się wtedy chęć uprawiania tej dyscypliny.

Zaloguj się, aby przeczytać artykuł.

Dostęp do artykułu tylko dla zalogowanych użytkowników. Jeżeli nie posiadasz konta w Akademii Polskiej Siatkówki - możesz je założyć w dosłownie kilkadziesiąt sekund.