WAŻNA INFORMACJA - strona korzysta z plików Cookie
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania prezentowanej zawartości do potrzeb odwiedzających. Korzystanie z naszego serwisu internetowego bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci Twojego komputera.

Akademia Polskiej siatkówki

  
Dane do logowania
Wcześniej głosowałeś na ten artykuł. Nie ma sensu robić tego po raz drugi. Twój głos nie może zostać zapisany.
Bartman


Co zdecydowało o tym, że został Pan dyrektorem SMS w Spale?

Pracę w SMS Spała rozpocząłem w 2011 rou jako zastępca dyrektora do spraw sportowych. Rok później przeszedłem normalną procedurę konkursową ogłoszoną przez Polski Związek Piłki Siatkowej. Moja koncepcja zwyciężyła i zostałem powołany na szefa placówki.

Czym przekonał Pan PZPS?

Szalenie zależy mi, aby szkoła afiliowana przy PZPS prezentowała najwyższy poziom tak sportowy, jak i edukacyjny. Trzy lata spędzone w Spale przez naszych uczniów muszą w sposób maksymalny rozwinąć ich sportowo i intelektualnie. Niezwykle ważne jest wykorzystanie znakomitej bazy Centralnego Ośrodka Sportu w Spale. Zapewne wpływ na decyzję władz związku miał też mój wcześniejszy dorobek. W siatkówce jestem od niemal 50 lat w różnych rolach – jako zawodnik, trener, menedżer i działacz. Tymi doświadczeniami dzielę się teraz jako dyrektor SMS.

Czy życie szkoły znacznie zmieniło się pod Pana kierownictwem?

Zaczęliśmy pracować perspektywicznie. Obecnie w Polsce mamy deficyt rozgrywających i przyjmujących. Skupiamy się więc na pracy z zawodnikami na tych pozycjach, ale oczywiście nie zaniechaliśmy szkolenia środkowych, atakujących czy libero. Jednocześnie dbamy o wszechstronny rozwój graczy. SMS ma dostarczać PlusLidze i reprezentacjom siatkarzy o wysokich umiejętnościach technicznych i odpowiednich cechach wolicjonalnych. Zajęcia sportowe są o wiele bardziej intensywne. Bardzo często wspomagam sztaby szkoleniowe i sam uczestniczę w treningach. U nas nie ma przestojów. Duży nacisk kładziemy na zajęcia wyrównawcze. Wprowadziłem także możliwość nauki włoskiego, który jest językiem współczesnej siatkówki. Ułatwiłem naszym uczniom możliwość robienia prawa jazdy, kursów sędziowskich czy instruktorskich. Nie ma też pobłażania w sferze edukacji. Nawet jeśli wyjeżdżamy na zawody o dziesiątej rano, to wcześniej i tak odbywają się dwie lekcje. SMS to szkoła zawodowa, a nie trzyletni obóz sportowy.

Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, Turniej Nadziei Olimpijskich oraz bieżąca obserwacja zawodników to podstawy naboru do SMS. Czy te zawody i kryteria będą obowiązywać nadal?

Kandydaci muszą spełnić wiele wymagań, a o ostatecznym naborze decyduje tygodniowy obóz, który odbywa się w maju. Trzeba jednak pamiętać, że nie jesteśmy monopolistą. Coraz więcej klubów PlusLigi przywiązuje ogromną wagę do szkolenia. Istnieje sporo klubów specjalizujących się w wyławianiu i obrabianiu talentów. Powstały Siatkarskie Ośrodki Szkolne. Mamy naprawdę sporą konkurencję. Naszym atutem są jednak wyniki sportowe i znakomita baza. Internat, pełnowymiarowa hala, sprzęt siatkarski, basen, siłownia, odnowa biologiczna, kadra trenerska, medyczna, pedagogiczna – to wszystko gwarantuje SMS i COS. Nie ma w Polsce drugiego takiego kompleksu położonego w jednym miejscu. W Spale nasi uczniowie mogą skupić się tylko i wyłącznie na sporcie i edukacji. Tu z lekcji na trening można dotrzeć w pięć minut.

Czy liczba absolwentów SMS trafiających do PlusLigi i reprezentacji jest dla Pana satysfakcjonująca?

Trudno ukryć, że liczba graczy trafiających do PlusLigi i reprezentacji jest ważnym wyznacznikiem jakości naszej pracy. Wiem, że sześciu naszych uczniów III klasy prowadzi rozmowy z klubami PlusLigi, a Maciej Muza już ma angaż w PGE Skrze Bełchatów. W kadrze na tegoroczne mistrzostwa Europy kadetów jest ośmiu zawodników SMS-u. Nie znaczy to jednak, że zamykamy drogę do reprezentacji graczom z innych klubów.

Bartman

Czy fakt, że Spała to miejscowość położona z dala od dużych miast, jest atutem szkoły czy raczej jej słabością?

Wiem, do czego Pan zmierza. Położenie Spały w centralnej Polsce jest jej ogromnym atutem. Dotarcie do nas nie jest żadnym problemem. Nie jest prawdą, że w spalskich lasach nasi chłopcy dziczeją. Oni na co dzień spotykają w COS-ie wielkie gwiazdy światowego sportu. Zaangażowanie w różnego rodzaju rozgrywki powoduje, że nieustannie podróżują po Polsce, Europie i świecie. Oni naprawdę się nie nudzą. O tym, że Spała ma swoją renomę, świadczy fakt, że rodzice wielu dzieci spoza SMS proszą o umożliwienie udziału w zajęciach czy konsultacjach, deklarując nawet pokrycie ich kosztów. Staramy się to robić w miarę naszych możliwości, i to nieodpłatnie. Nie jesteśmy zamkniętym klasztorem surowej reguły.

Czy prawdą jest, że do Spały przeniesie się żeński SMS z Sosnowca?

Trwają na ten temat rozmowy. Jestem zwolennikiem połączenia szkół z kilku powodów. Po pierwsze, nie ma lepszej bazy w Polsce niż w Spale, po drugie, to obniży w znaczący sposób nakłady Ministerstwa Sportu i Turystyki, po trzecie, pozwoli na standaryzację szkolenia, i po czwarte, każda szkoła powinna być koedukacyjna.

Jaki jest klucz doboru kadr trenerskich i pedagogicznych w SMS Spała?

Nauczycieli zatrudniamy na podstawie umów-zleceń z pobliskich miejscowości, przede wszystkim z Tomaszowa Mazowieckiego. Przy trzydziestu kilku uczniach w trzech klasach szaleństwem byłoby tworzyć odrębne grono pedagogiczne. Natomiast kadry trenerskie są niemal stałe. Nie każdy nawet wybitny trener ligowy poradziłby sobie w szkole. Tu prowadzenie zespołu jest rzeczą wtórną. Tutaj się szkoli i uczy: techniki, taktyki, waleczności, buduje przygotowanie fizyczne nie na sezon, ale na wiele wiele lat. Wiesław Czaja, Sebastian Pawlik, Maciej Zendeł to fachowcy najwyższej klasy, zaangażowani i niezwykle cierpliwi.

Czy dla siatkarza w wieku 16–19 lat ważniejsze jest wyszkolenie czy wynik sportowy?

Wyszkolenie, owszem – tak, ale wyniki są równie ważne. I to nie ze względu na statystyki czy wymogi związku oraz ministerstwa. Rywalizacja stanowi istotę sportu. Sukces jest fundamentem sportu profesjonalnego. Wygrywania też trzeba nauczyć. Zwyciężają tylko wojownicy. Wracając do szkolenia – od pierwszego roku dla każdego zawodnika szukamy optymalnej pozycji na boisku, oduczamy złych nawyków, a nieco słabszym graczom poświęcamy dodatkowe zajęcia. W drugim i trzecim roku trenujemy już jak seniorzy. Staram się zapewnić uczniom praktyki w klubach. Dlatego nasi absolwenci nie przeżywają szoku, trafiając do dorosłej siatkówki. Bardzo się cieszę, że nasza drużyna – najmłodsza w Młodej Lidze – bryluje w tych rozgrywkach.

Jest Pan ojcem reprezentanta Polski – Zbigniewa. Krążą już niemal legendy o pańskim wkładzie w karierę syna. Czy wspomniane doświadczenia z pracy z synem przenosi Pan na działania w Spale?

Staram się wpoić moich uczniom, że zawodowy sport to nie tylko sława i pieniądze. To także ból i że jeśli chcą zwyciężać, muszą być twardzi.

Bartman
Oceń artykuł:
  • 2.51 z 5 gwiazdek
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Średnia ocena: 2.51
Artykuły mogą być komentowane tylko i wyłącznie przez zalogowanych użytkowników.
Jeżeli nie posiadasz konta w naszej Akademii - założ je już dziś.