WAŻNA INFORMACJA - strona korzysta z plików Cookie
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania prezentowanej zawartości do potrzeb odwiedzających. Korzystanie z naszego serwisu internetowego bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci Twojego komputera.

Akademia Polskiej siatkówki

  
Dane do logowania
Wcześniej głosowałeś na ten artykuł. Nie ma sensu robić tego po raz drugi. Twój głos nie może zostać zapisany.

Iść do przodu

Atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle jest doskonałym przykładem siatkarza, który umie tak pokierować swoją karierą, aby ciągle się rozwijać. Do wszystkiego dochodził sam, wyznając zasadę, że nie robi błędów ten, kto nic nie robi. – Nie miałem idoli, raczej wolałem obserwować, uczyć się od najlepszych i wyciągać z nich to, co jest dobre dla mnie – mówi o swojej filozofii Jakub Jarosz. Zaczynał przygodę z siatkówką w Gwardii Wrocław, gdzie zdobył wicemistrzostwo Polski juniorów. Aby doskonalić siatkarskie umiejętności, przeniósł się do Delic-Polu Częstochowa. Również tam odcisnął swoje piętno na grze zespołu.

O tym, że był wyróżniającą się postacią drużyny, niech świadczy fakt, że został MVP juniorskich mistrzostw Polski w 2005 roku. Na zainteresowanie lepszych klubów nie trzeba było długo czekać. Po rudowłosego zawodnika zgłosił się Mostostal-Azoty Kędzierzyn-Koźle. Przez trzy lata drużyna nie odnosiła sukcesów. Jarosz wybijał się na tle pozostałych zawodników, i znowu uśmiechnęło się do niego szczęście - zauważyli go działacze PGE Skry Bełchatów. W 2008 roku przeniósł się do zespołu prowadzonego wtedy przez Daniela Castellaniego. I to był najowocniejszy czas dla Jarosza, bo przyniósł mu pierwsze sukcesy: mistrzostwo Polski, debiut w reprezentacji, udział w Lidze Światowej. – Potrzebna mi była zmiana, chciałem się rozwijać, a tam mogłem grać z najlepszymi – wspomina Jarosz. Nie wszystko jednak układało się po jego myśli – w Bełchatowie nie grał zbyt dużo i mimo sukcesów chciał odgrywać znaczącą rolę w zespole.

Dlatego wrócił na stare śmieci, do Kędzierzyna. I to w jakim stylu. Stał się liderem drużyny, został najlepszym atakującym PlusLigi. Choć w tym sezonie nie zanosi się na imponujący sukces, Jarosz jest dobrej myśli. – Cały czas skupiam się na tym, aby iść do przodu, staram się przezwyciężać trudności, by być jeszcze lepszym zawodnikiem – deklaruje atakujący ZAKSY. A wszystko po to, żeby zrealizować swoje marzenia: grę w reprezentacji Polski oraz występ na igrzyskach olimpijskich w Londynie. Eksperci są pewni jednego: jeśli Jarosz ustabilizuje formę, to może stać się ważnym ogniwem kadry na lata. – Na jego pozycji nie ma zbyt wielu perspektywicznych graczy, dlatego pewnie Jakub znajdzie miejsce w reprezentacji; potencjał na pewno ma, ale od niego zależy, jak go spożytkuje – ocenia Jarosza były trener kadry Ireneusz Mazur. A jeśli Jakub Jarosz dostanie szansę, to patrząc na przebieg jego kariery, można być pewnym, że zrobi wszystko, aby ją wykorzystać.

Oceń artykuł:
  • 2.69 z 5 gwiazdek
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Średnia ocena: 2.69
Artykuły mogą być komentowane tylko i wyłącznie przez zalogowanych użytkowników.
Jeżeli nie posiadasz konta w naszej Akademii - założ je już dziś.