WAŻNA INFORMACJA - strona korzysta z plików Cookie
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania prezentowanej zawartości do potrzeb odwiedzających. Korzystanie z naszego serwisu internetowego bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci Twojego komputera.

Akademia Polskiej siatkówki

  
Dane do logowania
Wcześniej głosowałeś na ten artykuł. Nie ma sensu robić tego po raz drugi. Twój głos nie może zostać zapisany.

Dyplomata pod siatką - Hubert Tomaszewski. Sylwetka miesiąca



Hubert Tomaszewski nie jest w polskim sporcie postacią tuzinkową. Dobrze rokujący tenisista, arabista, europeista, poliglota, syn dyplomaty i sam były dyplomata przed czterema laty trafił do Polskiego Związku Piłki Siatkowej, by objąć menedżerską pieczę nad żeńską reprezentacją Polski.

Młody Tomaszewski skazany był na sport. Jego ojciec Artur – absolwent warszawskiej AWF, ze specjalizacją tenis – zachęcał syna do sportowej rywalizacji. – Swoją pierwszą tenisową licencję zdobyłem w Turcji. W tym czasie bowiem moi rodzice pracowali na placówce dyplomatycznej w tym kraju – wspomina Hubert Tomaszewski. – Wielkiej kariery jednak nie zrobiłem. Sport musiał ustąpić miejsca nauce. Ale nie porzuciłem rakiety definitywnie. Podczas studiów skończyłem kurs instruktorski i w czasie niemal każdych wakacji pracowałem jako trener i… pedagog – kończy. Ze względu na służbę dyplomatyczną ojca edukacja Tomaszewskiego miała od początku wymiar międzynarodowy. Uczęszczał on do… radzieckiego przedszkola w Indonezji. Następnie kontynuował naukę w ojczyźnie, a później w angielskojęzycznej szkole… pakistańskiej w Turcji. Maturę i studia ukończył w Polsce, choć nie do końca. – Jako student przez rok byłem na stypendium w Egipcie, a następnie podyplomowo ukończyłem europeistykę na Uniwersytecie Wiedeńskim – wyjaśnia Hubert Tomaszewski. Efektem międzynarodowego wykształcenia jest znajomość kilku języków. – Angielski i niemiecki mam poparte dyplomami z Cambridge i z Instytutu Austriackiego. Kolejnymi językami, którymi się posługuję, są turecki i arabski, choć ten ostatni jest takim językiem „uśpionym”. Mówię też po francusku, rozumiem rosyjski – dodaje. Tuż po ukończeniu studiów, tak jak ojciec, rozpoczął karierę dyplomatyczną i od razu trafił do kraju swojego dzieciństwa – Turcji, gdzie pełnił funkcję wicekonsula. Właśnie tam rozpoczęły się także „nieformalne” związki Tomaszewskiego z siatkówką.

Jeszcze jako nastolatek miał okazję poznać Andrzeja Niemczyka podczas jego kontraktu w Turcji. Potem, już jako dyplomata, również spotykał trenera w trakcie jego kolejnej pracy nad Bosforem. – W dniu, w którym nasze siatkarki i sztab szkoleniowy odbierali odznaczenia z rąk prezydenta Kwaśniewskiego za drugie mistrzostwo Europy, zatelefonowałem do trenera z gratulacjami i zaproszeniem na kolację. Wspomniałem Andrzejowi Niemczykowi o tym, że najprawdopodobniej kończy się moja służba w dyplomacji. Kiedy po kilku tygodniach okazało się, że w MSZ nie ma dla mnie odpowiedniej oferty, trener zaproponował mi funkcję menedżera kadry. Zaskoczony powiedziałem: „Przecież ja nie znam się na siatkówce”. On wówczas odparł: „Ale ja się znam, a ty zajmiesz się organizacją pracy”. Znajomość języków, obycie międzynarodowe i doświadczenie administracyjne okazały się umiejętnościami, które aż nadto wystarczały do pracy w nowej roli. – Praca z kobietami była dla mnie doświadczeniem kompletnie nowym. W relacjach z zawodniczkami najważniejsze są otwartość i szczerość. Każda siatkarka jest inna. Każdej jednak staram się przekazywać informacje jasne i pełne – przekonuje menedżer naszej kobiecej reprezentacji.

Funkcja menedżera kadry do łatwych nie należy i nie mieści się w klasycznej definicji tego zawodu. Menedżer reprezentacji nie jest bowiem menedżerem trenera, zawodniczek ani też podwładnym selekcjonera czy jego zwierzchnikiem. Jest „łącznikiem” między związkiem i reprezentacją, a w trakcie wyjazdów zagranicznych kadry pełni także rolę przedstawiciela federacji. Jego głównym zadaniem jest optymalna organizacja pracy drużyny i sztabu szkoleniowego, która powinna być również zgodna z wytycznymi związku. – Staram się realizować potrzeby kadry i sztabu szkoleniowego, ale muszę także pamiętać o kwestiach budżetowych czy ograniczeniach formalno-prawnych. Stąd w relacjach z trenerami bardzo ważne jest partnerstwo i wzajemne zrozumienie – wyjaśnia Tomaszewski. – Podczas meczów nie mogę pozwolić sobie na spontaniczne emocje. Muszę bowiem pamiętać o wielu czasami prozaicznych rzeczach, poczynając od dokumentów, a na właściwych strojach kończąc. Dla mnie miarą sukcesu jest perfekcyjna organizacja zgrupowania, treningu, wyjazdu, meczu – podkreśla Hubert Tomaszewski. JANUSZ UZNAŃSKI TVP WARSZAWA

Hubert Tomaszewski
Urodzony: 24.05.1976 r. w Warszawie
Absolwent: Instytutu Orientalistycznego, Zakładu Arabistyki i Islamistyki na Wydziale Neofilologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Europeistyki Uniwersytetu Wiedeńskiego.
• Wicekonsul w Konsulacie Generalnym RP w Stambule (2002 - 2005),
• Menedżer reprezentacji Polski siatkarek (2006 - 2007),
• Dyrektor Biura Polskiego Związku Tenisowego (2007 - 2008),
• Menedżer reprezentacji Polski siatkarek (2008 - obecnie)
Żona: Joanna (pracownik Polskiego Komitetu Olimpijskiego),
Córka: Julia
Oceń artykuł:
  • 2.78 z 5 gwiazdek
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Średnia ocena: 2.78
Artykuły mogą być komentowane tylko i wyłącznie przez zalogowanych użytkowników.
Jeżeli nie posiadasz konta w naszej Akademii - założ je już dziś.